piątek, 24 lutego 2012

nirvana blue.

Po małej przerwie w łączności ze światem, powracam. Na początek zaległa sesja, którą ogarniam już chyba od wieku.
Pragnę bardzo podziękować pozującej Agnieszce i asystującej Emilii! Muszę nadmienić, że sesja odbyła się mroźne listopadowe popołudnie i jako, że pokój nie był ogrzewany, to zmarzłyśmy niemiłosiernie. Dlatego tym bardziej wielkie dzięki! :) Na szczęście herbatką i zupą z soczewicy ratował Miłosz, który również udostępnił nam miejsce na foty, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję! Ba, mogę nawet zareklamować [reklama].
Wracając do samej sesji, zapewne pojawi się tu jeszcze w jednej lub dwóch odsłonach. A może nawet znajdzie się jakiś backstage.


"It's quiet and peaceful in this emotional nirvana blue..."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz