Panie i Panowie, przedstawiamy wraz modelującą Agnieszką i asystującą Emilią odsłonę nr 2 sesji z poprzedniego posta. Bluzka przywołała nam na myśl niejakiego Davida Bowie, stąd tytuł. A okulary znalazłyśmy pod piecem kaflowym.
poniedziałek, 27 lutego 2012
piątek, 24 lutego 2012
nirvana blue.
Po małej przerwie w łączności ze światem, powracam. Na początek zaległa sesja, którą ogarniam już chyba od wieku.
Pragnę bardzo podziękować pozującej Agnieszce i asystującej Emilii! Muszę nadmienić, że sesja odbyła się mroźne listopadowe popołudnie i jako, że pokój nie był ogrzewany, to zmarzłyśmy niemiłosiernie. Dlatego tym bardziej wielkie dzięki! :) Na szczęście herbatką i zupą z soczewicy ratował Miłosz, który również udostępnił nam miejsce na foty, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję! Ba, mogę nawet zareklamować [reklama].
Wracając do samej sesji, zapewne pojawi się tu jeszcze w jednej lub dwóch odsłonach. A może nawet znajdzie się jakiś backstage.
Pragnę bardzo podziękować pozującej Agnieszce i asystującej Emilii! Muszę nadmienić, że sesja odbyła się mroźne listopadowe popołudnie i jako, że pokój nie był ogrzewany, to zmarzłyśmy niemiłosiernie. Dlatego tym bardziej wielkie dzięki! :) Na szczęście herbatką i zupą z soczewicy ratował Miłosz, który również udostępnił nam miejsce na foty, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję! Ba, mogę nawet zareklamować [reklama].
Wracając do samej sesji, zapewne pojawi się tu jeszcze w jednej lub dwóch odsłonach. A może nawet znajdzie się jakiś backstage.
"It's quiet and peaceful in this emotional nirvana blue..."
Subskrybuj:
Posty (Atom)